wtorek, 6 maja 2014

Rozdzial 27

Mam polskie znaki.
Brak słów z tej radości. Miałam dość czekania na kolegę. Wkurzyłam się, pobawiłam i co? :* Eureka!
Dedykuję ten rozdział Weronice Ptaszyńskiej, która dopytywała się, kiedy nowa notka :>
Przepraszam, że tyle to trwało. Miałam dużo urwania głowy z Majówką i w ogóle. Rozdział jest krótki, przepraszam was za to :<
Ale mimo to, podoba mi się c:

Victoria.
Wnuczka mojego największego wroga.
Tego było dla mnie za wiele. Poczułam się zdradzona. Zaufałam jej. A ona okazała się być tak blisko spokrewniona z mordercą.  Poczułam w nosie okropny odór róż, choć wokół mnie nie dostrzegłam ani jednego kwiatu. Próbowałam złapać oddech, ale miałam wrażenie,że płatki całkiem zapchały mi drogi oddechowe. Wstałam chwiejnym krokiem. Nogi miałam jak z waty. Zapragnęłam uciec stąd. Gdziekolwiek. Na zewnątrz. Ściany zdawały się mnie przytłaczać. Miałam wrażenie,że jestem tu zamknięta i ktoś mnie obserwuje. Tyle absurdalnych emocji.
-Katniss, gdzie ty idziesz?-zapytał Peeta. Obdarzyłam go przelotnym spojrzeniem. Był bledszy niż zwykle.
-Muszę stąd uciec choćby na chwilę-powiedziałam. Spróbowałam dostać się do drzwi. Nagle pokój wokół mnie zawirował, barwy zlały się w jedną plamę złamanej bieli, meble straciły ostrość konturów w mych oczach. Poczułam okropny ból głowy. Nim zdążyłam coś zrobić, upadłam na podłogę. Uderzyłam głową o posadzkę. Wydawało mi się,że usłyszałam krzyk Peety, jednak nie mogłam tego do końca ustalić, bowiem dźwięki, które teraz odbierałam, zdawały się być przytłumione. Zaczęłam spadać prosto w czerń i najgorsze odmęty własnej świadomości. Tam, skąd najbardziej w świecie chciałam uciec. Tam, gdzie budziły się najgorsze wspomnienia z areny i rebelii. Tam, gdzie nie wiedziałam, co jest prawdą, a co kłamstwem i zatracałam się w świecie rozmytych granic.
Zatraciłam się w ciemności. W mroku. Pozwoliłam, by utulił mnie swoim cichym szeptem. Straciłam przytomność.
                                                                      *   *   *
Pierwszym co do mnie dotarło, był fakt, że nie mogę się ruszyć. Najpierw przyszło mi do głowy, iż mogę być przywiązana do łóżka, ale po chwili dłuższego zastanowienia doszłam do innego wniosku. Pewnie naszpikowali mnie czymś. Ale dlaczego? Nie potrafiłam przypomnieć sobie ostatnich wydarzeń. Tak jakby jakaś mgła przysłoniła mi pewne obrazy z przeszłości. Im bardziej starałam się odtworzyć obrazy, ponownie usłyszeć dźwięki, odnaleźć powody, odzyskać wpół urwane i utracone myśli, tym mocniej one uciekały mi spod palców. Wszystko komplikował ból głowy. Jak gdybym uderzyła karkiem o kamień. To głupie. Po co miałabym to robić? Musiałabym być czymś bardzo zaskoczona.
Nie potrafiłam pozbyć się wrażenia, że właśnie stało się coś bardzo, bardzo złego.
Nagle usłyszałam czyjś zachrypnięty, zmartwiony głos. Poczułam dotyk jego dłoni na czole, gdy czułym gestem odgarnął mi opadające nań kosmyki, i warg, kiedy to obdarzył mnie delikatnym pocałunkiem.
-Czemu się nie rusza? Czy nie powinna już dawno się obudzić?
Ten głos rozpoznałabym nawet z daleka. Pomimo chwilowo nie działającego wzroku z łatwością odtworzyłam pod powiekami obraz blondyna o błękitnych oczach.
-Spokojnie, Peeta. Po prostu dostała dużo leków, aby tak szybko nie musiała wstawać na nogi. Co właściwie się stało?
Chwila ciszy. Zbyt długa.
-Jej podopieczna to wnuczka Snowa.
Kolejna długa cisza. Oczami wyobraźni ujrzałam doktora i Peetę, wymieniających zdenerwowane spojrzenia. A potem rozległ się trzask zamykanych drzwi.

15 komentarzy:

  1. No wreszcie nowy rozdział. Trochę krótki, ale mi też się podoba.^^ Wiesz co Ci powiem - chyba wreszcie odzyskałaś wenę. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejną notkę ♥ Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki, ale wspaniały i baaardzo ciekawy :33
    Na fb znowu Cię zobaczyłam (i znowu się jarałam xd) i jak mi wcześniej napisałaś czemu nie odpowiedziałam, to tym razem odpowiedziałam, ale za to Ty mi nie odpowiedziałaś :c haha no trudno. XD
    Życzę szybkości w pisaniu rozdziałów, bo zauważyłam, że wenę to Ty masz chyba zawsze i pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo dziękuję <3 trochę krótko ale super jak zawsze :33 nie mogę się nastepnego doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Awawawawawaa!
    Czy wszyscy muszą tak mdleć? :D
    Boski rozdział, tak jak zawsze ^^
    Ale się naczekałam... :D
    Cierpliwość popłaca xd
    Pozdrawiam i życzę mega, dużo i najwięcej weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super notka,tylko szkoda że taka krótka

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda,że taki krótki, ale i tak super.
    Czekam na następny i życze dużo weny!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna notka, ciekawe kiedy następna?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Czekam z niecierpliwością na nastepne :3 przy okazji zapraszam do siebie, co prawda nie jest to historia o IS, ale moze komus sie to spodoba :) historyoffallenangels.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszkę się rozczarowałam, że po tak długiej nieobecności, piszesz takie krótkie rozdziały :/ Wiem, że szkoła, rodzina i wiele innych, ale nie pogardziłabym dłuższymi notkami. Mimo to i tak Cię kocham ;* I czekam na kolejny rozdział C:

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej!
    Bardzo się cieszę,że znalazłam twojego bloga.Fantastycznie piszesz i ogólnie ten cały blog jest fantastyczny <3 Bardzo mi się spodobał ;) Szkoda tylko,że taka krótka notka,ale cóż xD Mam nadzieję,że uratujesz Peetę,bo jak nie to będzie z tobą źle hahah xd ;D Pozdrawiam i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedawno znalazłam Twojego bloga. Kiedy zobaczyłam o kim to jest to miałam mieszane uczucia (?) Nie lubię tego połączenia Katniss i Peety (chociaż lubię ich osobno, a nie jako parę xd), ale kocham IŚ. Twój blog jest... WOW! Jest fantastyczny! Świetnie piszesz, zazdroszczę talentu ;)) Wszystkie rozdziały są mega. Nie mogę się doczekać następnego! Weny życzę <33

    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń