Rozdział nieco krótszy, tak wiem. Jednak uzależniłam się od The Sims 3 i nie mam kiedy pisać ;_; Ale spokojnie, jutro albo pojutrze postaram się dać Wam kolejny, nieco dłuższy rozdział.
Rozdzial bez dedyku :)
Pojechałam razem z Peetą w podróż poślubną dziesiątego grudnia. Mieliśmy tam spędzić miesiąć, zakwaterowaliśmy się w specjalnie wynajętym domku. Kiedy już się rozgościliśmy, postanowiliśmy pójść na spacer.
Zgubiłam swoje rękawiczki i coś podkusiło mnie, żebym sama po nie zawróciła. Uznałam, iż to mały kawałek drogi i nie opłaca się ciągnąć jeszcze Peetę, który ze swoją protezą nie poruszał się dość szybko. Jednak tam, gdzie leżała moja zguba, czekała zasadzka.
Wzdrygnęłam się lekko, przypominając sobie, ile urazów zarobiłam. Jednak przede wszystkim odczuwałam przerażenie, że któryś z nich zaszkodzi mojemu dziecku. Nie mogłam sobie wyobrazić życia bez tej maleńkiej, jeszcze nienarodzonej istotki. Wystarczyło, iż tylko dowiedziałam się o jego istnieniu, a już podporządkowało ono sobie moje priorytety.
To właśnie świadomość tego,że miałam być mamą, sprawiła, że natychmiast zapragnęłam uciec. Fakt, iż nie znałam nawet rodzaju zagrożenia i jego ogromu, nie stanowił żadnej przeszkody. Jednak najpierw musiałam jak najwięcej dowiedzieć się o otoczeniu by wybadać jego słabe punkty.
Czułam nacisk dłoni na kostkach i co chwila mimowolnie uderzałam karkiem o kanty, a wszystkiemu towarzyszył charakterystyczne echo, przez co wnioskowałam, iż ktoś ciągnie mnie na górę po schodach. Odważyłam się uchylić lekko powieki.
Znajdowałam się w bardzo nowoczesnej klatce schodowej. Ściany pomalowano na jasny błękit, sufit i podłoga miały ten sam odcień bieli. Powiodłam spojrzeniem do mojego porywacza.
Gale miał na sobię szarą kurtkę-takiego samego koloru co jego włosy. Na jego czapcze i kosmykach kruczoczarnych włosów osiadły drobne płatki śniegu. Stąpał szybko i pewnie, przeskakiwał po dwa schodki na raz.
Wielokrotnie wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądać nasze kolejne spotkanie, zakładając, że w ogóle to niego dojdzie. Widziałam różne scenariusze. Niektóre zdawały się zapowiadać dalszą przyjaźń, inne-dalsze kłótnie. Jednak nawet w najgorszych koszmarach nie sądziłam, że zostanę przez niego porwana.
Po co on to zrobił? Chciał siłą zmusić mnie do zostania jego dziewczyną, żoną, kochanką? Miał zajiar zrobić Peecie na złość? Może był wściekły, bo nie dostał zaproszenia na wesele...Jednak to w ogóle zdawało się nie pasować na rozwiązanie tej zagadki. Jasna cholera, co mu chodziło po głowie?!
Poczułam,że wszystko we mnie zaczyna się gotować, każda komórka naraz zapałała ognistym gniewem. Krewm bulgotała mi w żyłach, pięści mimowolnie zaczęły się zaciskać. Jakim prawem...Jakim prawem myślał, że może zrobić coś takiego?! Już ja mu zrobię piekło, nie ujdzie mu to na sucho.
Spojrzałam na jego dłonie i dostrzegłam,że nacisk odrobinę się zmniejszył. Chyba sądził,że śpię bądź też tkwię w stanie innego, krótkiego osłabienia świadomości. Idiota, życie niczego go nie nauczyło.
Przekrzywiłam stopy do pozycji prostopadłej do jego boku, po czym cofnęłam je odrobinę. Spięłam mocno mięśnie nóg.
Teraz albo nigdy.
Z całej siły, wkładając w to wszystkie skumulowane we mnie pokłady magazynowanego dotąd gniewu, wbiłam mu ostre końce moich butów prosto pod żebra.
Gale natychmiast mnie puścił i runął na ziemię, trzymając się za oba boki. Wyglądał tak żałośnie, że aż przez chwilę poczułam do niego żal i, przez wzgląd na dawne czasy, chciałam potraktować go łagodnie. Jednak wystarczyło, żebym przypomniała sobie, jak przedmiotowo mnie potraktował, żeby zniknęły resztki litości. Wskoczyłam na jego plecy i przygwoździłam go kolanami do ziemi. Wsunęłam palce w jego włosy i ochyliłam głowę mocno do tyłu. Widziałam jak zaskoczenie ustępuje złości, która z kolei przerodziła się w gniew. Dostrzegłam też upokorzenie tak silne, jakiego prawdopodobnie nigdy nie będzie dane mi poczuć. Napawałam się nim.
-Co ty, cholery, odwalasz? Gdzie mnie przywlokłeś?-warknęłam i mocniej szarpnęłam go za włosy. Gale od razu spróbował się wyrwać, ale mocniej przycisnęłam do ziemi i dłonią wykręciłam obie ręce.
-Nie martw się, wkrótce się dowiesz-odpowiedział i uśmiechnął się złośliwie. Poczułam, jak złość paliła mnie w gardło. Jakim cudem on moógł być taki pewny siebie? Przecież to ja panowałam nad sytuacją!
-Posłuchaj, gówno mnie obchodzi, co ci przyszedł za pomysł do tej pustej głowy, ale masz mi natychmiast pokazać wyjście. Zrozumiałeś?-syknęłam, wkładając w to mnósto jadu. On tylko zaśmiał się pogardliwie.
-Chcesz mi rozkazywać? Powodzenia-mruknął, po czym szarpnął ciałem w lewo, zrzucając mnie na bok. Gruchnęłam plecami o podłogę, a całe powietrze natychmiast opuściło moje płuca. Nie mogłam się podnieść.
Gale podniósł mnie gwałtownie i pociągnął za kaptur kurtki. Czułam bolesny nacisk materiału na szyję, ledwo mogłam oddychać. Mój były przyjaciel ciągnął mnie wyżej po schodach, a ja mogłam jedynie się zastanawiać, do mnie czeka.
Cudo!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Boziu! Ale jestem ciekawa dalszej sytuacji! *O* Genialny rozdział - strasznie mnie wciągnął! Wiedziałam, że to Gale! Ale poważnie.. co mu odwaliło?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Strasznie mi się podoba! Wole to niż sielankę z Peetą, poprostu było tego za dużo i bardzo lubie jak jest tyle akcji! Super.
OdpowiedzUsuńHo ho ho! Widzę, że akcja nieźle się rozkręca. Pisz Dziewczyno pisz :)
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle spóźniono, ale co zrobić? Chyba lepiej późno niż wcale...
Pozdrawiam cieplutko
LadyinBlack
Super jak zawsze ! Z niecierpliwością czekam na następne.Mam nadzieje ,że w najbliższym czasie napiszesz ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3 <3
A ja liczyłam, że może jak wróci to się zaprzyjaźnią na nowo czy coś XD
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to on! Grrr Gale! Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę go! Strasznie mi się podoba ten rozdział, dużo akcji, rozkręcasz się... Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
OdpowiedzUsuńO Jezuniu! Co dalej?! Jak on mógł?! Jak śmie?!
OdpowiedzUsuńJaka akcja! Super ci wyszedł ten rozdział!
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i pozdrawiam <3
Świetne!! Czekam na kolejne opo ;3. Czy tylko ja czytam wszystkie opo przy Safe and sound? <3 <3
OdpowiedzUsuńJa, do tych najnowszych, romantycznych, preferuję Love me like you do <3
Usuń