niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 66 Wyjazd

Rozdział bez dedykacji.
Krótki, ale to w zasadzie przerywnik do naprawdę ważnych wydarzeń ;)

Wpatrywałam się intensywnie w szare oczy Haymitcha, tak podobne do moich własnych. Nie miałam nawet chwili, aby podjąć decyzję, ale kiedy w końcu otworzyłam usta, wiedziałam, że nie musiałam nad niczym się zastanawiać.
-Jadę do Kapitolu.
Co ciekawie, Haymitch w ogóle nie próbował odwieść mnie od tego pomysłu. Nie sugerował mi, że Peeta mógł potrzebować samotności. Mój były mentor po prostu skinął głową.
-Chyba nie powinienem pytać się, o co poszło. Prawda, skarbie?.
Upił kolejny łyk napoju. Lekka woń alkoholu owiała mi nozdrza.
-O nic wielkiego nie poszło. Po prostu...pokłóciliśmy się.
-Katniss, musisz coś zrozumieć-Haymitch odstawił pusty kubek na stolik obok kanapy, po czym obrócił się w moją stronę.-Kiedy cię porwano, Peeta został wystawiony na bardzo silny stres. Całymi dniami kierował twoimi poszukiwaniami. Zaczynał wczesnym rankiem, zanim ludzie z jego grupy zdążyli się obudzić, a kończył je sam i to dopiero wtedy, gdy padał na twarz ze zmęczenia.
Skinęłam powoli głową, próbując zachować spokój, ale w środku cała tonęłam w smutku. Mimowolnie wyobrażałam sobie Peetę, samotnie wędrującego skutymi lodem i obsypanym śniegiem lasami Dwójki z latarką w dłoni i z determinacją na twarzy. Niemalże czułam lodowate zimno nocnego powietrza. Widziałam cienie pod jego oczami.
-A kiedy wróciłaś...każdego dnia musiał żyć ze świadomością, że boisz się do niego zbliżyć. To go złamało. Stał się wrakiem człowieka. Przyszedł tu do mnie po tym chorym eksperymencie. Siedział na tej kanapie, tak jak ty teraz, koło mnie i płakał.
Haymitch pokręcił głową, jak gdyby sam nie mógł uwierzyć w to, co widział.
-Wyobrażasz sobie? On nigdy nie płacze. A w każdym razie nigdy nie robi tego przy mnie. Kiedy to zobaczyłem...po prostu nie wiedziałem, co powiedzieć.
-Rozumiem-szepnęłam, schowawszy twarz w dłoniach.
Tymczasem poczułam, jak Hamitch przytulił mnie nieporadnie do siebie. Dopiero wtedy, gdy zaczęłam szlochać, zrozumiałam, jak bardzo potrzebowałam mojego mentora, który w gruncie rzeczy zastępował mi ojca.
-Wiesz co, skarbie? Wydaje mi się, że rozumiem cię lepiej, niż ci się zdaje-powiedział po czasie.
Uniosłam trochę głowę i otarłam oczy wierzchem dłoni.
-To znaczy?
-Nawet taki stary pijak jak ja miał kiedyś dziewczynę.
Wyplątałam się z jego uścisku i ułożyłam głowę na oparciu kanapy.
-Co się z nią stało?-spytałam, opierając policzek na dłoni. Nie miałam nawet siły trzymać się prosto.
-Umarła. To znaczy, Kapitol ją zabił. Za ten numer z polem siłowym-wzrok Haymitcha stał się pusty, zamglony. Tęczówki wyglądały, jak gdyby dum tańczył w ich obrębie.-Umarła na moich oczach.
Z jakiegoś powodu nie chciałam zapytać go o szczegóły jej śmierci. Niektóre sekrety powinny pozostać sekretami.
-Dawałem ci w życiu sporo rad. Większość zignorowałaś, ale ten jeden raz powinnaś mnie posłuchać. Jeśli chodzi o osoby, które kochamy, to nigdy nie powinniśmy odpuszczać. Rozumiesz?-spytał, sięgając za kanapę. Po chwili w dłoni dzierżył już piersiówkę.-Jeśli wiesz, że masz choć cień szansy, by coś naprawić, to porusz choćby i piekło, ale zrób to, co uważasz za słuszne.
Skinęłam krótko głową, po czym wstałam z kanapy. Udałam się prosto w stronę domu, nie oglądając się ani razu za siebie. Kiedy złapałam za telefon, od razu wiedziałam, do kogo zadzwonić. Czekając na odebranie połączenia, mimowolnie obwijałam palec kablem od słuchawki.
-Halo?
-Muszę dostać się do Kapitolu. I to szybko.

                                                                        *    *   *
Niecałe pół godziny później odrzutowiec wylądował niedaleko mojego domu. Dostrzegłam go przez okno. Effie Trinket wybiegła na trawę i ruszyła szybko w moją stronę. Sztukę biegania w butach na wysokim obcasie opanowała niemalże do perfekcji, czego poniekąd zazdrościłam jej, gdy przygotowywała mnie do wywiadu przed Igrzyskami, a moje własne umiejętności dalekie były od ideału.
-Katniss, jak dobrze cię widzieć!-zawołała, w między czasie całując mnie w oba policzki.
Także czułam ogromną ulgę. Nie widziałam Effie od dwóch miesięcy, gdy pojawiła się na moim ślubie. Wciąż pamiętałam, jak upiła się winem, a potem obściskiwała się z Haymitchem pod wazą z ponczem. Mimowolnie zastanawiałam się, czy oboje cokolwiek z tego pamiętali.
-Cieszę się, że tak szybko przyjechałaś-odpowiadam z lekkim uśmiechem.
-Możemy ruszać?
-Tak, tylko pójdę po torbę.
Ruszyłam szybko w stronę salonu. Na kanapie leżała moja czarna torba sportowa, do której upchnęłam wcześniej trochę ubrań, przybory toaletowe, a także perłę od Peety, którą umieściłam w małej kieszonce i starannie zamknęłam.
Już miałam wrócić do Effie, kiedy nagle się zatrzymałam. Przez chwilę nie rozumiałam, dlaczego to zrobiłam, ale kiedy się odwróciłam, poczułam impuls, który popchnął mnie w stronę kartonu z kasetami. Podeszłam do niego niepewnym krokiem.
Sięgnęłam dłonią po koperty z listami i pogładziłam palcami zgniecenia na szarym papierze. Jeszcze nie miałam okazji przejrzeć ich zawartość. Podczas podróży raczej nie spodziewałam się dłuższego postoju w jednym miejscu. Mówiąc szczerze, chciałam po prostu znaleźć Peetę, jak najszybciej wszystko wyjaśnić i tego samego dnia wrócić co Dwunastki.
Mimo to wzięłam te koperty ze sobą. Schowałam je na samym dnie, pod spodniami i koszulami. Zapięłam suwak i niemal pobiegłam w stronę drzwi, ani razu nie odwracając się za siebie.

7 komentarzy:

  1. Pierwsza ;3 Nie mogę się doczekać spotkania Katniss z Peetą ^^ Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale będą razem 💜 Rozdział super ^^
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza ;3 Nie mogę się doczekać spotkania Katniss z Peetą ^^ Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale będą razem 💜 Rozdział super ^^
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. :O Co Ty tam znów planujesz? Proszę Cię, zrób w końcu jakieś Peetniss, a potem znów niech się rozstają i wracają... Chcę Peetniss! :'( No oczywiście notka cudowna! :* Kiedy kolejny rozdział? ;)
    Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja coś planuję? Zdaje Ci się ;)
      Peetniss będzie już wkrótce :D Nie ma sensu dać go od razu, a potem kontynuować rozstania i powroty, bo, tak się składa, że blog już dobiega końca. Skończę wszystko z przytupem, max do 70. rozdziału, a potem...Romantic The End ;)
      Pozdrawiam, nowy rozdział postaram się dodać max za 3 dni.

      Usuń
  4. Już nie mogę doczekać się kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekamy na kolejny rozdział :D
    Peetniss się szykuje ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, wróciłam z wyjazdu i mogę skomentować! Oczywiście nadrobiłam wszystkie, jakże cudowne, rozdziały.
    Masz talent do pisania i nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że niedługo koniec. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie mogę się doczekać, aż Katniss odnajdzie Peetę! Uwielbiam momenty z Everlark <3
    No nic, pozostaje mi czekać na następny rozdział! :3

    Pozdrawiam, Paulina Mellark ♥
    everdeen-mellark.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń